Cel: Leczenie wspierające terapię chemiczną.

Panią Martę można wspierać wpłatami na konto Fundacji: 86 1050 1575 1000 0090 8019 4872 z dopiskiem Domagała Marta 

Bardzo prosimy również o oddawanie 1 % na Panią Domagałę. Rozliczając się wystarczy w deklaracji podać numer KRS 0000550874 z dopiskiem MARTA DOMAGAŁA.

Dziękujemy!

Mam na imię Marta i jestem (a właściwie byłam do 2016 rok) szczęśliwą mamą dwóch pięknych córek 21 lat i 16 lat. O diagnozie raka złośliwego piersi dowiedziałam się w 2016 roku. Na operację zdecydowałam się w szpitalu onkologicznym w Brzozowie, gdzie wykonano oszczędzające pierś wycięcie guza wraz z węzłami chłonnymi. Następnie w szpitalu w Brzozowie zostałam poddana chemioterapii i radioterapii. Po dwóch latach wizyt u lekarzy, badań diagnostycznych w Brzozowie zapadł kolejny wyrok – zmiany przerzutowe na kręgosłupie, wątrobie i w płucach. Ciągły kaszel, bóle kręgosłupa w części lędźwiowej, brak jednoznacznej diagnozy, która zawsze brzmiała podobnie „podejrzenie meta”, nieustanne wizyty w przychodni, odsyłanie mnie od lekarza do lekarza spowodowały u mnie totalne zmęczenie organizmu. Już nie mam siły nawet na poddawanie się leczeniu. Moja bliska rodzina wciąż mnie mobilizuje do dalszej walki o życie. Moje złe samopoczucie i kłopoty zdrowotne dodatkowo spotęgowała choroba mojej 21 córki, która zachorowała na chłoniaka Hodgkina, czyli ziarnicę złośliwą . To z pewnością przyczyniło się do pogorszenia moich wyników badań. Jestem obecnie zdruzgotana całą sytuacją w mojej rodzinie wynikającą z chorób zarówno z mojej jak i mojej córki. Moja rodzina również to mocno przeżywa. Obecnie zostałam poddana kolejnej chemioterapii w szpitalu w Brzozowie.Dodatkowo wspieram terapię chemiczną metodami wspomagającymi oraz dietą. Czeka mnie 8 tygodniowa kuracja w Krakowie. Niestety nie stać mnie na leczenie poza granicami kraju. Wyjazdy do szpitala w Brzozowie, wyjazdy do Krakowa wraz z terapiami są bardzo drogie. Dawaliśmy sobie radę we własnym zakresie od początku choroby, ale teraz nadszedł moment, kiedy jestem zmuszona i chcę prosić o wsparcie przyjaciół, znajomych, rodzinę i ludzi o wielkim sercu. Jest to dla mnie bardzo trudna decyzja ujawnić publicznie swoją historię i rodzinne troski, ale dojrzałam do tej decyzji i chcę spróbować za wszelką cenę walczyć o zdrowie i życie. Jestem, mimo wielkich trudności i przeciwności pozytywnie nastawiona do swojej drogi ku zdrowiu, dotychczas zawsze pomagałam innym ludziom, a teraz sama potrzebuję pomocy. Pisząc tę krótką historię ze łzami w oczach. wierzę w sens swojej decyzji i podjętych działań. Chciałabym więcej, nawet leczenia poza granicami Polski, ale nie mam możliwości z powodu ograniczeń finansowych. Gdyby udało się zebrać odpowiednią kwotę wyjechałabym na konsultacje np. do Niemiec do kliniki dr. Janusa Vorreitera w Hinterschmidding lub innej. Niestety obecnie nie mam funduszy na taki wyjazd. Bardzo Was proszę o wsparcie finansowe, które z pewnością umocni mnie w kolejnych działaniach. 

Scroll to Top
Przewiń do góry